
Wczoraj, 13 listopada, rozpoczął się jeden z najbardziej kolorowych festiwali filmowych, czyli Festiwal Filmowy Pięć Smaków. Parę słów o projekcjach, którymi rozpoczęło się to święto azjatyckiego kina (mówię tylko o tych, które miały miejsce w kinie Muranów, albowiem jednocześnie odbywały się też pokazy w Kinotece PKiN):
- „Balon”, reż. Pema Tseden; Chiny 2019

- „Fagara”, reż. Heiward Mak; Chiny, Hongkong 2019
Film uroczystego otwarcia 13 edycji Festiwalu Filmowego Pięć Smaków. Trzy siostry, mające tego samego ojca, ale różne matki. Jedna z Hongkongu, druga z Tajwanu, trzecia gdzieś z północy Chin. Wszystkie naznaczone traumą porzucenia i zapomnienia, mające wiele żalu do wiecznie nieobecnego ojca oraz egoistycznie nastawionych matek, rozczarowane rzeczywistością i niepewne własnej tożsamości. Poznają się dopiero przy okazji nieoczekiwanej śmierci i pogrzebu rodzica, a swoistą terapią rodzinną okazuje się wspólne poprowadzenie starej knajpy rodzica, specjalizującej się w zupie przyprawionej tytułową fagarą (pieprzem syczuańskim). Film Heiward Mak to zatem kolejna produkcja spod znaku „jedzenia, które leczy duszę”. Oczywiście nie twierdzę, że to źle. Mimo raczej ciężkiej tematyki film jest bardzo przyjemny w odbiorze, choć momentami popada w zbyt duże rozrzewnienie, a scen kulminacyjnych jest pod koniec wyraźnie zbyt dużo, przez co widz zaczyna się już trochę niecierpliwić w oczekiwaniu na finał.