Koszmar z ulicy… Hawkins, czyli o 4 sezonie „Stranger Things”

I jak tam, Wy też zapętlacie na swoich odtwarzaczach piosenkę „Running Up That Hill” Kate Bush? Czwarty sezon „Stranger Things” bije podobno rekordy oglądalności na Netflixie, usuwając w cień najnowszych „Bridgertonów”. I rzeczywiście, nowy antagonista i związana z nim historia są na tyle ciekawe, że łatwo połknąć wszystkie 7 (bardzo długich) odcinków w dość krótkim czasie. Śmiem twierdzić, że jest o wiele bardziej wciągająco, niż w przypadku 3 poprzednich sezonów. A także o wiele bardziej brutalnie i „dorośle” – nasi bohaterowie dojrzali, a więc i fabuła stała się o wiele poważniejsza. Nie umniejszając oczywiście takim poruszającym scenom, jak ta finałowa z pierwszego sezonu, gdy Joyce i Hopper reanimowali Willa lub gdy zginęli Barb i Billie. W tym wypadku chodzi mi przede wszystkim o Vecnę – właśnie nowego antagonistę, którego geneza spójnie łączy się z resztą uniwersum „Stranger Things”, ale z drugiej strony jest to stwór zabijający swoje ofiary w sposób o wiele bardziej makabryczny, niż Demogorgon lub Łupieżca Umysłów. Jego historia ma też lepszy, bardziej mroczny i fascynujący klimat, wielu osobom przywodzący skojarzenia m.in. z „Koszmarem z Ulicy Wiązów” (inspirację tym filmem widać chociażby po tym, że w 4 sezonie w Victora Creela wcielił się gościnnie Robert Englund, grający z kolei Freddy’ego Kruegera w dziele Wesa Cravena). Dużą zaletą są też scenariopisarskie zabiegi, dzięki którym twórcy starają się nam przekazać, że główni bohaterowie są tak samo zagrożeni, jak postacie kompletnie poboczne i że nie chroni ich fabuła. Co prawda ostatecznie żadne z nich nie zginęło (chyba że stanie się tak 1 lipca, gdy na Netflixie wylądują finałowe odcinki sezonu), ale powiedzmy sobie szczerze: komu z nas nie skakała adrenalina, gdy w połowie sezonu Max realnie groziło podzielenie losu wcześniejszych ofiar Vecny? Albo gdy Steve, który w międzyczasie wyrósł na ulubieńca widzów, został wciągnięty do Upside Down i mało brakowało, a nietoperzowate stworzenia by go zadusiły/zagryzły na śmierć? Albo gdy Nancy w ramach zemsty za dotychczasowe działania bohaterów została zaatakowana przez Vecnę i jej ostatecznego losu wciąż nie jesteśmy pewni? To jednak trzeba twórcom serialu przyznać, że umiejętnie budują i podkręcają napięcie w kluczowych scenach.

No dobrze, a gdzie ta przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu? Bo to oczywiście nie jest tak, że bracia Duffer stworzyli sezon idealny. Zacznijmy może od zwrócenia uwagi na podstawowy fakt, że tym razem wyjątkowo mamy 3 (a od pewnego momentu 4) równolegle biegnące wątki, dziejące się w 3 (4) różnych lokacjach: 1. wydarzenia bezpośrednio w Hawkins, w których udział bierze większość starych i nowych bohaterów; 2. perypetie Jedenastki, Mike’a, Willa, Jonathana i nowo wprowadzonego Argyle’a w słonecznej Kalifornii, do której rodzina Byersów wyemigrowała pod koniec sezonu trzeciego; 3. misja Joyce i Murraya na Kamczatce, polegająca na wydostaniu Hoppera z łagru; 4. wątek czwarty, który płynnie wyłonił się z drugiego, a mianowicie trening Jedenastki w sekretnym laboratorium w Nevadzie. I o ile wątki nr 1 i 4 mają tak zwane ręce i nogi, łączą się nawet fabularnie w pewnym momencie, o tyle dwa pozostałe nie mają tak naprawdę większego sensu. Są właściwie kompletnie zbędne, a w przypadku wątku ratowania Hoppera nawet trochę „łotdefaczne”. No bo po co w zasadzie jednego z bohaterów pakować w łapy komunistów i wysyłać aż na Sybir? Był to motyw na tyle odstający klimatem od całej reszty „Stranger Things”, że budził wątpliwości już pod koniec sezonu 3, gdy w scenie po napisach pokazano sybirską scenerię i łagier, sugerując, że Hopper jednak nie zginął. Wspomniane dwa wątki to trochę takie zapchajdziury, sprawiające wrażenie, że twórcy zwyczajnie nie mieli co zrobić z niektórymi bohaterami. Co wcale nie jest takie nieprawdopodobne, bo pula głównych postaci zwiększyła się w ciągu tych 4 sezonów (pojawiły się przecież na stałe Max, która zwłaszcza ostatnio zyskała bardzo na znaczeniu, Robin oraz Erika, a w najnowszych odcinkach mamy już Eddie’go i wiecznie najaranego Argyle’a), a niektórzy starsi stażem bohaterowie się po prostu „wypalili” i ich obecność w serialu przestała nieść ze sobą cokolwiek sensownego. Tyczy się to zwłaszcza Willa (czy w ogóle całej rodziny Byersów i Mike’a), który w zasadzie od samego początku serialu pełnił funkcję przedmiotową – to jego zaginięcie stało się katalizatorem akcji w „Stranger Things”, ale jak już się odnalazł i został uratowany (dwukrotnie, bo w pierwszym i drugim sezonie), to przestał pełnić jakąkolwiek większą rolę. Stał się takim piątym kołem u wozu i snujem gdzieś w tle, jak zresztą dobrze określił to Mike w jednym z odcinków. Podobnie zbędni dla fabuły wydają się Jonathan i Joyce . W przypadku tego pierwszego podkreślone zostało to poprzez (nieoficjalne) zerwanie jego związku z Nancy, która w 4 sezonie ponownie zaczyna skłaniać się ku Steve’owi. Jeśli chodzi zaś o Joyce, to właśnie wysłano ją z misją na Syberię 🙂 i zrobiono z jej postaci taki trochę comic relief – jest to w zasadzie zupełnie inna kobieta od tej, którą znamy z poprzednich sezonów. Podobnie humorystyczny charakter nadano również Argyle’owi i Robin, choć akurat obecność tej ostatniej ma w całej historii jakiś większy sens.

Dlaczego zatem bracia Duffer nie pozwolili Byersom po prostu zostać na dobre w Kalifornii i spokojnie sobie tam żyć? Po jaką cholerę zdecydowali się na dosyć kuriozalny wątek wysłania Hoppera do łagru na Kamczatce i nie poprzestali na uśmierceniu tego bohatera w 3 sezonie? Czemu zamiast tego nie skupili się tylko na budzących grozę wydarzeniach w Hawkins, ze staro-nowymi bohaterami w rolach głównych? Szczerze mówiąc, nie wiem. Być może bracia Duffer mają w zanadrzu jakąś niespodziankę dla widzów i całe to moje marudzenie o zbędne wątki i postacie jest o kant dupy potłuc. Przekonamy się już niedługo – 2 finałowe odcinki 4 sezonu „Stranger Things” już 1 lipca 2022 r.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s